Argentyna

Ludzie w wielu przypadkach planują wyjazd na ostatnią sekundę, to zaś błąd, który wybitnie łatwo może się na nich zemścić. Jest to bo coś, co powinno się przygotować bez pośpiechu i całkowicie przemyśleć w celu uniknięcia wszelkich możliwych „niespodzianek”. Jedną z początkowych kwestii, o które należy zadbać, jest sama podróż, jej przeróżne szczegóły muszą być dopracowane jak najdokładniej. Środek transportu, prognozowany czas dotarcia do celu, dopuszczalne postoje, prawdopodobne objazdy - wszystko to trzeba całkowicie przemyśleć. Słusznym pomysłem jest także przed wyruszeniem w wakacyjną podróż zaznajomić nieco rejon, który ma być jej celem. Ułatwia to o wiele planowanie wszystkich wycieczek oraz zapewnia swego rodzaju komfort psychiczny w czasie pobytu w danym miejscu: niejako przygotowuje na wszelkie dopuszczalne, a charakterystyczne dla niego nieszczęśliwe wypadki, które mogą się zdarzyć, od kiepskiej pogody poczynając a na szczególnych, ludowych obrzędach i zwyczajach kończąc. Najistotniejszą zaś sprawą jest odpowiednie przemyślenie kosztów pełnej wyprawy. Ostrożne rozplanowanie wydatków zezwala uniknąć dużej grupy nieprzyjemności oraz pozostawia podróżującemu pewny margines bezpieczeństwa.

Czyste, błękitne niebo. Ożywcze, ozięble powietrze. Wiatr: silny, niekiedy niosący inspirujące, elektryzujące oziębienie, równie niejednokrotnie pędzący, gorący halny. Faliste, ciasne jaskinie, naświetlane tylko niewielkimi lampkami, zawiłe jak mitologiczne labirynty, ciche, mroczne, wyczekujące na nieuważnych turystów. Szerokie, jasne doliny, trasy wyłożone głazami, bystre, jasne potoki o wodzie zimnej jak lód. Kolosalne hale, porośnięte energicznie zieloną trawą, pośród której nieśmiało kryją się drobne kwiaty w obawie przed gromadami wypasanych owiec. Niskie, jakoby skarlałe sosny, wyrastające wśród najtwardszych skał gęstym, ciemnozielonym szpalerem chroniące swych tajemnych gąszczów. Oraz w końcu szczyty, granie i turnie: majestatyczne, budzące lęk samym swym ogromem masywy, ostre, poszarpane linie przełęczy, przerażająco ciche i niepokojąco sielankowe gołoborza. Nieraz zamarła na skałach, jakoby obserwująca widoki, kozica. Oto Tatry, polskie góry: piękne, niepokojące, tajemnicze, mimo przepoławiających je setek szlaków. I wątpliwość: jak wolno ich nie miłować?